W superwizji z grupą pracuję poprzez cielesne zanurzenie się w bieżącym doświadczeniu wnoszonych przez osoby kwestii. To afektywne i doznaniowe pole jest dla mnie zawsze punktem wyjścia do wspierania spontaniczności i żywotności superwizantek i superwizantów w ich pracy klinicznej. W superwizji najbardziej podoba mi się, że jest to wyjątkowa przestrzeń tzw. trzeciej pozycji, w której poza procesami równoległymi odtwarzającymi się między uczestnikami, można mieć dostęp do innej jakości wyłaniającej się przy omawianiu i doświadczaniu sytuacji terapeutycznej. Grupowa superwizja fascynuje mnie dodatkowo, gdyż nawet jeśli siły pola narzucają mi jako superwizorce usztywnioną jego organizację, to grupa jako całość autoreguluje się i zawsze wydobywa tę nowość. Osoby odnoszą się do pracy superwizyjnej i w tym sensie aktywnie uczestniczą jako receptory pola.